English info

Miasto dla odważnych marzycieli - wywiad

Autor: Dorota Sierakowska

Data: 28 marca 2016

Frank Sinatra w swoim przeboju śpiewał o Nowym Jorku: „Jeśli uda mi się tutaj, uda mi się wszędzie (If I can make it there, I'll make it anywhere)”. Wielkie Jabłko to miasto marzeń, które przyciąga pracowników nie tylko z całych Stanów Zjednoczonych, lecz wręcz z całego świata. O tym, jak w praktyce wygląda poszukiwanie pracy i rozwój kariery w Nowym Jorku, rozmawialiśmy z Magdaleną Muszyńską-Chafitz, nowojorczanką od siedmiu lat. Magda jest absolwentką SGH, która po kilkunastu latach pracy w polskich i nowojorskich korporacjach, zamieniła swoją pasję – pisanie o Nowym Jorku na blogu LittleTownShoes.com – we własny biznes.

Magda Muszyska NYC

Dorota Sierakowska: Co skłoniło Cię do przeprowadzki do Nowego Jorku?

Magda Muszńska-Chafitz: Nowy Jork pobudza wyobraźnię i przyciąga miliony osób. To miasto nieskończonych możliwości. Miliony przyjeżdżają tu, marząc o karierze czy nowym starcie. Moja przygoda z Nowym Jorkiem zaczęła się trochę inaczej... bo od niechęci do tego miasta. Ja miałam ustabilizowaną karierę zawodową w Warszawie, wygodne życie i ogólnie za Stanami Zjednoczonymi nie przepadałam. Ameryka kojarzyła mi się z arogancją, powierzchownością, sztucznością. Kiedyś spędziłam ponad rok podróżując po świecie, odwiedzając wspaniałe miejsca na wszystkich kontynentach, ale zawsze znajdując szereg powodów i skutecznie unikając wizyty nie tylko w Nowym Jorku, ale i w całych Stanach.

Znalazłam się tutaj trochę przez przypadek, przenosząc się tu z uwagi na mojego męża. Ale Nowy Jork to tak fascynujące miasto, że teraz nie wyobrażam sobie życia nigdzie indziej.

DS: Jak wyglądało Twoje pierwsze zetknięcie się z nowojorskim rynkiem pracy? Czy coś Cię szczególnie zaskoczyło?

MM: Jestem absolwentką Szkoły Głównej Handlowej, miałam doświadczenie w renomowanych międzynarodowych korporacjach... ale mimo to, początki na amerykańskim rynku pracy okazały się bardzo trudne. Przez kilka miesięcy wysyłałam swoje CV dosłownie wszędzie i nie było na nie żadnego odzewu.

Złożyło się na to kilka czynników. Przeniosłam się do Stanów Zjednoczonych w 2009 roku, a więc w czasie kryzysu finansowego, kiedy to korporacje raczej zwalniały, a nie zatrudniały pracowników. Bezrobocie było na rekordowym poziomie. Ponadto, pomimo dyplomu z dobrej uczelni i doświadczenia zawodowego nie zdawałam sobie sprawy, do jakiego stopnia amerykański rynek pracy rożni się od europejskiego: od sposobu pisania CV do prezentacji siebie samej jako potencjalnego kandydata do pracy. Po sześciu miesiącach udało mi znaleźć pracę, ale w małym butiku inwestycyjnym, w którym pracowała większość Europejczyków, a nie Amerykanów. 

Z czasem nauczyłam się bardziej amerykańskiego podejścia, łącznie z umiejętnością przekwalifikowania się i znajdowania pracy w dziedzinie, w której akurat panuje koniunktura. Amerykanie są znacznie mobilniejsi pod tym względem od Europejczyków. Są nie tylko gotowi przeprowadzić się na drugą stronę kontynentu, ale także zmienić swój zawód zupełnie; otworzyć własną firmę i zacząć działalność w zupełnie nowej działce. Amerykanie nie boją się porażek.

DS: Jak wygląda w praktyce poszukiwanie pracy w Nowym Jorku? To miasto słynie z tego, że przyciąga najlepszych, a konkurencja jest tu ogromna.

MM: Nowy Jork to miejsce marzeń wielu młodych Amerykanów i nie tylko Amerykanów. Dlatego też konkurencja jest tutaj bardzo duża. Wiele młodych osób, zaraz po college’u przenosi się tutaj i godzi się często na bardzo niską pensję – wszystko to, aby tutaj mieszkać. A więc w tym segmencie rynku konkurencja jest największa.

Z drugiej strony, migruje tu też wielu specjalistów, przyciąganych wysokimi zarobkami (w 2015 roku średnie zarobki na Manhattanie były prawie trzykrotnie wyższe niż średnia w Stanach, a w finansach ta różnica jest jeszcze wyższa).

W szukaniu pracy w Nowym Jorku, czy ogólnie w Stanach, najważniejszy jest networking, znajomości i rekomendacje. To, kogo znasz, jest równie ważne jak to, co umiesz.

 

Cały wywiad można przeczytać w magazynie TREND w formacie PDF, który można bezpłatnie pobrać TUTAJ.