English info

Zawód - doradca inwestycyjny

Autor: Szczepan Kita

Data: 22 listopada 2009

Jedną z najciekawszych ścieżek kariery dla osoby zainteresowanej rynkiem kapitałowym jest zawód doradcy inwestycyjnego. Doradca inwestycyjny należy do grupy zawodów, których wykonywanie wymaga specjalnej licencji.

Elitarna profesja

Od 17 grudnia 1993 (data wydania licencji numer 1) do chwili obecnej prawo do wykonywania zawodu uzyskało zaledwie 288 osób, w tym 19 w 2009 roku. Dla porównania, obecnie 2066 osób posiada licencję maklera papierów wartościowych. Do niedawna tylko doradcy inwestycyjni byli uprawnieni do wykonywania czynności doradztwa inwestycyjnego. Obecnie mogą czynić to także maklerzy papierów wartościowych pod warunkiem zdania egzaminu uzupełniającego. Jednakże od 2006 roku zaledwie 357 z 2066 polskich maklerów dopełniło tego wymogu.

Niewielka liczba doradców inwestycyjnych w połączeniu z ustawowymi wymogami ich zatrudniania przez TFI, TFE i zakłady ubezpieczeniowe oferujące ubezpieczenia na życie związane z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym oraz wysokim poziomem trudności egzaminu na doradcę inwestycyjnego czyni tę profesję elitarną, prestiżową i, co pewnie dla wielu najważniejsze, bardzo dobrze płatną. TFI są obowiązane zatrudnić co najmniej dwóch doradców inwestycyjnych do zarządzania aktywami funduszy inwestycyjnych oraz przynajmniej jednego do wykonywania czynności doradztwa inwestycyjnego. Z kolei TFE muszą zatrudnić co najmniej jednego doradcę do zarządzania aktywami OFE. Na wspomniane zakłady ubezpieczeń nałożony jest obowiązek zatrudnienia co najmniej jednego doradcy do zarządzania funduszem kapitałowym. Warto przy tym zwrócić uwagę na relatywnie dużą w stosunku do liczby doradców liczbę TFI (43) oraz TFE (14) działających aktualnie na rynku.

Jak zostać doradcą inwestycyjnym?

Uzyskanie licencji wymaga spełnienia kilku warunków. W przypadku obywateli polskich należy posiadać pełną zdolność do czynności prawnych, korzystać z pełni praw publicznych (pozbawienie praw publicznych jest jednym z tzw. środków karnych określonych w kodeksie karnym i jest czasowe) oraz nie być uznanym prawomocnym orzeczeniem za winnego jednego z przestępstw określonych w ustawie obrocie instrumentami finansowymi w art. 127 ustęp 1 (chodzi m.in. o przestępstwa skarbowe, przestępstwa przeciw wiarygodności dokumentów, mieniu i obrotowi gospodarczemu). Łatwe, prawda? Nie do końca.

Konieczne jest także zdanie trzyetapowego egzaminu organizowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego, obejmującego zagadnienia prawne (w tym 49 ustaw, 56 rozporządzeń, nie licząc rozporządzeń Komisji Europejskiej, zarządzeń, regulaminów itp.) rynki i instrumenty, statystykę i wartość pieniądza w czasie, ekonomię, finanse przedsiębiorstw, rachunkowość finansową (w tym wszystkie MSR i MSSF), analizę sprawozdań finansowych, analizę i wycenę instrumentów dłużnych, udziałowych oraz pochodnych i alternatywnych, zarządzanie portfelem, etykę i przeciwdziałanie przestępstwom na rynku kapitałowym. Literatura podstawowa sugerowana przez KNF obejmuje 21, zaś uzupełniająca 24 pozycje książkowe.

Wiedza na kilogramy?

Po początkowym przytłoczeniu ilością materiału okazuje się jednak, że multum informacji powtarza się w różnych książkach. Niemal każdy autor czuje się zobowiązany do wyjaśnienia czytelnikowi podstaw kontraktów terminowych i opcji, wartości pieniądza w czasie czy podstaw akcji i obligacji. Ponadto dedykowane fora internetowe aż roją się od porad, które książki należy przeczytać, a które można sobie z czystym sumieniem darować. Przykładowo, nauka ponad stu aktów normatywnych zajmuje więcej niż przyswojenie wszystkich pozostałych zagadnień łącznie. Ze względu na niewielką liczbę pytań z zagadnień prawnych, nauka prawa nie powinna być priorytetem zdającego (z wyjątkiem szeroko pojętej rachunkowości oraz trzeciego etapu egzaminu). Z kolei trudno sobie wyobrazić zaliczenie drugiego etapu bez gruntownego zapoznania się z książkami: „Kontrakty terminowe i opcje – wprowadzenie” Hulla oraz „Rynki obligacji. Analiza i strategie” Fabozziego.

Krok za krokiem

Tryb i forma przeprowadzenia egzaminu zostały uregulowane w stosownym rozporządzeniu Ministra Finansów oraz licznych komunikatach KNF. Opłata za przystąpienie do każdego etapu egzaminu wynosi 500 złotych. Po zdaniu pierwszego etapu, zdającemu przysługuje prawo do przystąpienia do trzech kolejnych edycji drugiego etapu egzaminu. Odpowiednio, po zdaniu drugiego etapu kandydat na doradcę może trzykrotnie przystąpić do trzeciego etapu.

W przypadku niepowodzenia, zdający musi ponownie przystąpić do pierwszego etapu, który jest pięciogodzinnym testem jednokrotnego wyboru, obejmującym 110 pytań z całości materiału egzaminacyjnego. Za poprawną odpowiedź można otrzymać 2 punkty, za błędną zdający traci 1 punkt. Próg wynoszący 135 punktów w ostatniej edycji tego etapu udało się osiągnąć mniej niż jednej czwartej zdających. Orientacyjna liczba pytań z poszczególnych zagadnień przedstawia się następująco:

1.Zagadnienia prawne - 15
2.Etyka, przeciwdziałanie przestępstwom, rynki i instrumenty - 5
3.Statystyka i wartość pieniądza w czasie - 10
4.Ekonomia - 10
5.Finanse przedsiębiorstw - 10
6.Rachunkowość, analiza sprawozdań, obowiązki informacyjne emitentów - 10
7.Analiza i wycena instrumentów dłużnych - 12
8.Analiza i wycena instrumentów - 12
9.Analiza i wycena instrumentów - 12
10.Zarządzanie portfelem - 12

Poziom poszczególnych zadań jest bardzo nierówny. Po zrobieniu paru testów z poprzednich lat można dostrzec, że wiele zadań powtarza się co jakiś czas. Co więcej, znajomość kilku wzorów (CAPM, APT, model Gordona, duration, podstawowy wzór na wycenę obligacji i garści innych) i założeń do paru teorii (APT, CAPM, rynek efektywny w 3 formach, wyceny opcji Blacka-Scholesa) zapewnia kilkadziesiąt zrobionych zadań w każdym teście. Zdarzają się jednak pytania bardzo szczegółowe i trudne (np. osławiony wskaźnik Kaleckiego, który występuje tylko w Makroekonomii Begga w przypisie na stronie 322 czy niektóre zadania z matematyki finansowej).

Można śmiało powiedzieć, że główną przeszkodą w zdaniu egzaminu jest etap drugi. Wynika to przede wszystkim z jego nieprzyjaznej konstrukcji – zdający musi uzyskać co najmniej 51% punktów w każdym z 5 zadań otwartych, obejmujących zagadnienia z rachunkowości finansowej (bardzo szczegółowe pytania z MSR i MSSF!), analizy sprawozdań finansowych, finansów przedsiębiorstw, analizy i wyceny instrumentów dłużnych, pochodnych i udziałowych oraz zarządzania portfelem. W większości zadań poruszane są różne kwestie, co daje szanse na zdanie egzaminu nawet przy nieznajomości części zagadnień. Niestety zdarzają się także zadania, w których nieznajomość jednego pojęcia sprawia, że zdający może wstać i wyjść (np. nadwyżka bezpieczeństwa – dollar safety margin - zadanie 4, egzamin z 23 listopada 2008). Najczęściej drugi etap zdaje kilkanaście osób, podobnie jak etap trzeci.

Etap trzeci składa się z 2 zadań, dotyczących odpowiednio etyki zawodowej i zapobiegania przestępstwom na rynku kapitałowym oraz rekomendacji inwestycyjnych. Podobnie jak w przypadku drugiego etapu, warunkiem zaliczenia etapu jest zaliczenie obu zadań na co najmniej 51%. Etap ten ze względu na zdawalność jest wyraźnie łatwiejszy niż etap drugi.

Kursy przygotowawcze

Istnieje bogata oferta komercyjnych kursów przygotowujących do egzaminu na doradcę inwestycyjnego, niejednokrotnie dość kosztownych. Uznany na rynku kurs organizowany przez IRB kosztuje 7500 zł, natomiast kurs Związku Maklerów i Doradców dla tych, którzy zdali I etap i przygotowują się do drugiego i trzeciego - 2000zł. Warto także zwrócić uwagę na trwające jeden semestr studia podyplomowe „Metody ilościowe w analizie rynków finansowych” organizowane przez Szkołę Główną Handlową, które są ukierunkowane na potrzeby osób zamierzających zdawać egzaminy na doradcę inwestycyjnego lub CFA.

„Było się uczyć na makro”

Egzamin na doradcę ma także pewną swoistą cechę. Pozwala docenić tzw. „teoretyczne bzdury” uczone na polskich uczelniach ekonomicznych, które przecież obrażają „nowoczesną edukację”. Co więcej, niejednokrotnie niedoceniane wiadomości zdobyte w polskich szkołach ekonomicznych są tak naprawdę w użyciu w branży. Potwierdza to pewien student, pracujący w funduszu emerytalnym.