Data: 7 czerwca 2009
W czasie zapaści finansowej i kryzysu gospodarczego trudno jest znaleźć odpowiednią formę lokowania kapitału, która zapewni jego ochronę, a z biegiem czasu pozwoli wypracować satysfakcjonujący zysk. Inwestorzy ciągle poszukują takich aktywów. Jedną z propozycji mogących zainteresować współczesnego inwestora są diamenty, a zwłaszcza ich oszlifowana postać. Szczególnie cenione są diamenty o szlifie brylantowym nazywane brylantami. Pewien udział tych drogocennych kamieni w portfelu inwestycyjnym zapewnia skuteczną jego dywersyfikację.
Złoża diamentów powstały około miliarda lat temu, najmłodsze z nich mają ponad dwieście milionów lat. Od tamtego czasu nie zaistniały na Ziemi warunki sprzyjające powstaniu kolejnych pokładów tej szlachetnej odmiany węgla. W XIX wieku nastąpił wzrost zainteresowania diamentami, co doprowadziło do gwałtownego rozwoju przemysłu wydobywczego. Z biegiem czasu rozwinęła się technologia produkcji syntetycznych diamentów wykorzystywanych głównie do celów przemysłowych. Obecnie produkcja syntetycznych kamieni wielokrotnie przewyższa tradycyjne ich wydobycie. Jednak należy pamiętać, że tylko te naturalne są przedmiotem zainteresowania inwestorów i jubilerów.
Głównymi producentami szlachetnej postaci węgla są Republika Południowej Afryki, Botswana, Sierra Leone, Chiny, Angola, Namibia i Rosja. Znaczne złoża znajdują się również w Australii, Kanadzie i Południowej Ameryce.
Garet Penny z De Bers - firmy realizującej 40% światowego wydobycia - stwierdził w listopadzie 2008 roku, że jeżeli zostanie utrzymane wydobycie diamentów na niezmienionym poziomie, to wciągu 20 lat ich zasoby całkowicie się wyczerpią. To może oznaczać, że w przyszłości naturalne diamenty będą wysoko cenione i pożądane. Już teraz istnieje olbrzymie zainteresowanie nimi, zwłaszcza na rynkach azjatyckich i Bliskim Wschodzie, a ich wydobycie kształtuje się na stałym poziomie bez perspektyw wzrostu. James Allan, analityk rynku diamentów, przewiduje, że popyt na diamenty do roku 2015 będzie rósł o około 10% rocznie. Obok tego czynnika znaczny wpływ na ceny mają również wzrastające koszty w sektorze diamentowym. Wysokie ceny diamentów wynikają z bardzo kosztownego procesu eksploatacji złóż. Aby uzyskać jeden karat diamentu trzeba wydobyć około dwieście pięćdziesiąt ton magmy.
Prawie 85% handlu diamentami odbywa się w Antwerpii, gdzie znajdują się cztery giełdy diamentowe – Antwerp Diamond Bourse, Diamond Club, Vrijediamanthandel i Diamant Kring. Istnieją również domy brokerskie oferujące możliwość zakupu diamentów przez internet.
Źródłem informacji o cenach diamentów, pozwalającym na ich szacunkową wycenę jest ogólnoświatowy cennik Rapaport Diamond Report. Precyzyjna wycena jest jednak bardzo skomplikowana, dlatego wyznaczono specjalne parametry pomagające określić wartość diamentów. Są to: masa, barwa, czystość i szlif.
Jednostką masy używaną do określania wielkości kamieni szlachetnych jest karat równy masie 0,2 grama. Wraz ze wzrostem masy wartość diamentu przyrasta w tempie geometrycznym.
Kolejnym kryterium determinującym wartość kamienia jest barwa. Przez barwę diamentu rozumie się zabarwienie lub jego brak. Najcenniejsze są brylanty białe o niemalże nieuchwytnym błękitnym blasku, jednak najczęściej występują w przyrodzie diamenty o odcieniu żółtym. Godne uwagi są również diamenty o innych kolorach, takich jak różowy, niebieski, zielony, fioletowy i czerwony. Od roku 1970, kiedy to zaczęto rejestrować ceny tych kamieni, ich wartość nigdy nie spadła. Najszybciej wzrastają ceny diamentów niebieskich i różowych.
Jeżeli chodzi o czystość, to zasadą jest, że im diament czystszy, tym ma wyższą wartość. Ta szlachetna forma węgla powstaje pod ogromnym ciśnieniem i w wysokiej temperaturze, w magmie wulkanicznej. Powoduje to inkluzje, które mają różną barwę. Niektóre z nich są bardziej widoczne gołym okiem, inne mniej i to uwzględnia się przy wycenie wartości kamienia. Idealnie czysty diament to taki, w którym przy użyciu lupy o 10-krotnym powiększeniu nie jest dostrzegalna żadna inkluzja.
Kolejnym, a zarazem ostatnim parametrem jest szlif. Pozwala on nadać kamieniowi określoną formę i zdolność odbijania światła, która wydobywa z niego prawdziwe piękno. Podstawowym kamieniem inwestycyjnym jest diament o szlifie brylantowym typu antwerpskiego lub Tolkowskiego. Proces obróbki surowych klejnotów jest wysoce skomplikowany i wymaga ogromnych umiejętności. Kiedy diament jest szlifowany w kształt antwerpski, może stracić nawet 70% swojej masy.
Zakup diamentów oprócz walorów estetycznych zapewnia skuteczną ochronę kapitału przed inflacją i wahaniami kursów walut. Daje stabilne i systematyczne zyski na poziomie od 3 do 12% rocznie przy małym ryzyku inwestycyjnym, co potwierdzają przeprowadzone w Anglii w 2008 roku badania na najbezpieczniejszy produkt inwestycyjny, gdzie diamenty wyprzedziły złoto i giełdę. W wyjątkowych przypadkach stopa zwrotu może osiągnąć nawet 50% rocznie.
Tempo wzrostu wartości kamienia zależy od jego parametrów, a zwłaszcza masy. Najszybciej drożeją diamenty o szlifie brylantowym o masie od trzech karatów w górę, ponieważ jest ich mniej. Jako że są to dobra unikalne, ich ceny mają tendencję do szybszego wzrostu.
Coraz częściej istnieje możliwość uzyskania atrakcyjnej pożyczki pod zastaw diamentów, co nie jest bez znaczenia dla wielu inwestorów. Szczególnie biorąc pod uwagę, że zakup tych aktywów jest inwestycją długoterminową sięgającą niejednokrotnie kilkudziesięciu lat.
Trzeba wiedzieć, że inwestowanie w kamienie szlachetne wymaga odpowiedniej wiedzy i zachowania ostrożności. Jednym z niebezpieczeństw, z którym musi się liczyć inwestor jest to, że można trafić na kamienie pochodzące z kradzieży lub nielegalnego obrotu. Dlatego zakup brylantów najbezpieczniej jest realizować tylko z pewnych źródeł, które cieszą się dobrą reputacją i wydają odpowiednie certyfikaty potwierdzające parametry kamienia. Kolejną pułapką, która czyha na nieostrożnego inwestora jest zawyżona wycena przedmiotu zakupu, wynikająca z subiektywnego charakteru wyceny. Dlatego warto skonsultować się z kilkoma rzeczoznawcami przed dokonaniem transakcji. Kupując nieoszlifowany diament i decydując się później na jego obróbkę, należy liczyć się z ryzykiem jego rozpadu podczas szlifowania. Do tego dochodzi jeszcze ryzyko kradzieży i brak stałych dochodów z tytułu posiadania szlachetnego kamienia. Oficjalną walutą, w której wyceniane są diamenty, jest dolar amerykański, a to dla inwestorów z Polski stwarza dodatkowe niebezpieczeństwo związane z wahaniem kursu dolara do złotówki. Diamenty to bardzo nietypowe aktywa, o mniejszej płynności niż dostępne na rynku instrumenty finansowe, towary czy nieruchomości.
Aby inwestycja w diamenty miała jakikolwiek sens, należy się liczyć z wydaniem znacznej kwoty, często przekraczającej 100 tys. zł. Jest to cena, jaką trzeba zapłacić za kamień odpowiedniej jakości i standardu. Dla wielu inwestorów taka kwota jest barierą nie do przeskoczenia. W mniejsze i gorsze kamienie nie warto inwestować, bo ich ceny rosną bardzo wolno. W tym interesie dużą rolę odgrywają również emocje, uczucia i trendy w modzie, które często wpływają na cenę diamentów. Bardziej racjonalne zapotrzebowanie przemysłowe nie odgrywa istotnej roli, ponieważ przemysł wykorzystuje dużo tańsze sztuczne diamenty. Kolejnym problemem są wysokie prowizje sięgające od 3 do 10% wartości transakcji, które pochłaniają część wypracowanego zysku.
Pewnym rozwiązaniem problemu jest nabycie akcji kopalń diamentów. Są one notowane na giełdach na całym świecie. Jednym z największych graczy na rynku diamentów jest grupa De Beers, która eksploruje 15 kopalń w Afryce. Warto, wspomnieć również o najnowocześniejszej kopalni diamentów Diavik w północnej Kanadzie, a także kopalni Alrosa należącej do rosyjskiego rządu. Jednak posiadanie akcji kopalni to nie to samo, co posiadanie diamentów. Nie pełnią one tak skutecznego narzędzia dywersyfikacji portfela jak kamienie szlachetne.
Tak wysublimowane produkty inwestycyjne jak diamenty wymagają zgromadzenia niezbędnej wiedzy, współpracy ze specjalistami, zaakceptowania odległego horyzontu czasowego inwestycji i nietypowego charakteru ryzyka. To skłania do głębszego zastanowienia się, nad sensownością tego typu lokaty. Biorąc pod uwagę kwotę, jaką trzeba wyłożyć na zakup diamentów, wielu inwestorów poprzestaje na zakupie pierścionka z brylantem dla swojej ukochanej.