Data: 14 listopada 2011
Jak zapewne wielu czytelników, zwykle unikam książek reklamowanych jako „szokująca prawda”. Zawartość często sprawia zawód, ponieważ wcale nie jest szokująca oraz (co gorsza) ma niewiele wspólnego z prawdą. Sceptyków do sięgnięcia po „Globalizację” przekonać powinno nazwisko autora - Joseph Stiglitz, laureat Nagrody Nobla, od 1993 roku był doradcą ekonomicznym prezydenta Clintona, zaś w latach 1997-2000 pełnił funkcję głównego ekonomisty i wiceprezesa Banku Światowego. Pełnione funkcje pozwoliły mu przyjrzeć się „od wewnątrz” organizacjom międzynarodowym, takim jak MFW czy Bank Światowy, odpowiedzialnym za przebieg procesów globalizacji.
Stiglitz skupia się na ocenie działań Międzynarodowego Funduszu Walutowego w krajach rozwijających się, m.in. w Azji Wschodniej, a w szczególności działań podjętych w czasie ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego w latach 1997-1998. Poddaje krytyce decyzje podejmowane w oparciu o postanowienia porozumienia waszyngtońskiego, które sprawiły, że koszty globalizacji w wielu krajach nie tylko znacznie przekraczały korzyści, lecz wręcz stały się nie do udźwignięcia przez społeczeństwa słabiej rozwinięte. Błędy w kolejności i tempie przeprowadzanych zmian, stawianie ideologii ponad dowodami naukowymi, niezauważanie kontekstu społecznego, a także brak przejrzystości - to jedne z wielu zarzutów, które formułuje autor.
Stiglitz wprowadza czytelnika za kulisy spektaklu rozgrywającego się na najwyższych szczeblach władzy, gdzie polityka wygrywa z teorią ekonomii, a większość decyzji podejmowana jest za zamkniętymi drzwiami. Jego celem nie jest podważenie wiarygodności organizacji międzynarodowych, a jedynie konstruktywna krytyka wraz z propozycjami zmian. Reformy wydają się niezbędne, aby globalne instytucje mogły spełniać pokładane w nich nadzieje- sprawić, by globalizacja przyczyniła się do poprawy warunków życia każdego człowieka, a w szczególności tych żyjących dziś w skrajnej nędzy.
„Globalizacja” to bez wątpienia pozycja warta polecenia nie tylko pracownikom organizacji międzynarodowych, ale każdemu, komu nieobojętne są problemy dzisiejszego świata.