English info

Biorąc udział w konkursach dla studentów, można tylko zyskać

Autor: Marcin Kowalski

Data: 15 listopada 2012

Czy warto brać udział w konkursach organizowanych przez duże korporacje? Jakie wiążą się z tym korzyści? O doświadczeniach związanych z konkursem EY Financial Challenger rozmawiamy z Natalią Pietrowską, członkiem zwycięskiego zespołu LIG, która obecnie pracuje w dziale M&A w Ernst & Young.

EY zdjcie

Marcin Kowalski: Na jakim stanowisku w Ernst & Young obecnie pracujesz i jak długo już jesteś z tą firmą?

Natalia Pietrowska: Jestem praktykantką w dziale M&A, który w strukturach firmy zalicza się do Doradztwa Transakcyjnego. Swoje „wygrane” w ramach konkursu Financial Challenger praktyki rozpoczęłam w Ernst & Young dokładnie 2 lipca i od tamtej pory mam przyjemność pracować i uczyć się w tym samym zespole.

MK: Co zachęciło Cię do przesłania zgłoszenia do konkursu EY Financial Challenger?

NP: Moim zdaniem konkurs Financial Challenger to bardzo fajne wyzwanie, które warto sobie postawić, ale jednocześnie przygoda, którą warto rozpatrywać w formie zabawy. Z mojej perspektywy bardzo atrakcyjna jest forma konkursu, która pozwala na tworzenie grup i wspólne rozwiązywanie zadań. Tworzenie zespołów, wspólna praca i wzajemne dopełnianie się to elementy, które zwiększają szansę na sukces zawsze, nie tylko w przypadku konkursu. Jestem przekonana, że mimo różnorodności i indywidualności wiedzy i charakterów członków naszego zespołu, gdyby zabrakło choć jednej osoby, nie dotarlibyśmy tak daleko.

Nie ukrywam, że w całym konkursie bardzo zachęcające były też nagrody, ale tutaj może część osób zaskoczę, ponieważ nie mam w tej chwili na myśli nagrody pieniężnej, a praktyki. Oczywiście pieniądze stanowią fajną wartość dodaną i dają chwilową satysfakcję, ale dla mnie praktyki w prestiżowej firmie, jaką jest Ernst & Young, w Dziale Doradztwa Transakcyjnego, to coś dużo bardziej wartościowego i przyszłościowego.

MK: Wygraliście! Jakie to uczucie?

NP: Idąc na ogłoszenie wyników, zupełnie się nie spodziewaliśmy tego, co za chwilę się wydarzy. Przez dwa dni finału mieliśmy okazję mierzyć się nie tylko z wyzwaniami, jakie stawiali przed nami organizatorzy konkursu, ale też poznać pozostałych uczestników, z których każdy reprezentował wysoki poziom. Finał był etapem, który sięgał dalej niż nasz wewnętrzny cel ustalony podczas pierwszego spotkania teamu LIG, więc satysfakcja z możliwości uczestniczenia w finale, w tak atrakcyjnych warunkach jakie zaoferowała firma, była kolejną niespodzianką. My naprawdę już wtedy czuliśmy się wygrani, a okazało się, że dopiero wszystko przed nami.

Kiedy siedzieliśmy na sali i w przyspieszonym tempie padały cząstkowe punkty drużyn, mojej koleżance udało się wyłapać nasz wynik, jednak do ostatniej chwili byliśmy pewni, że się pomyliła. Pamiętam jak dziś, że Paweł musiał mi powtórzyć, że wygraliśmy, bo za pierwszym razem nic do mnie nie dotarło. To jest naprawdę wspaniałe uczucie, którego wszystkim życzę. Myślę, że ciężko opisać ilość pozytywnych emocji, które wtedy przez nas przeszły - na pewno były to pochodne ogromnych ilości endorfiny, zaskoczenia i satysfakcji.

MK: Jak wyglądały Twoje pierwsze dni pracy w Ernst & Young?

NP: Przez pierwsze dwa dni praktyk odbywałam szkolenia, które miały na celu ułatwienie mi poruszania się po firmie, po systemach, bazach danych, a także wprowadziły mnie w obowiązujące w ramach struktury firmy zasady współpracy. Kolejne dni to było poznawanie zespołu, jego systemu pracy i obowiązków. Bardzo miło wspominam swoje pierwsze zadanie, przy którym dużo pomógł mi kolega z działu, poświęcając na to dużo własnego czasu bez względu na naglące go terminy i zadania. Zrobiło to na mnie bardzo pozytywne wrażenie i muszę przyznać, że to wrażenie nie opuszcza mnie do dziś.

MK: Jak oceniasz szkolenia oferowane przez EY? Czy nauczyłaś się czegoś, czego nie wiedziałaś na studiach?

NP: Wzięłam udział w szkoleniu przygotowującym do egzaminu CFA. Po tym doświadczeniu mogę śmiało powiedzieć, że szkolenia oferowane przez EY są bardzo dobrze przygotowane merytorycznie. Pomimo ograniczonego czasu prowadzący przekazują wiedzę w sposób zrozumiały, a także zwracają uwagę na najważniejsze aspekty danego zagadnienia. Jeśli chodzi o różnice pomiędzy studiami a szkoleniem, to na pewno warto zwrócić uwagę, iż prowadzący z EY pozwalają zastosować nam nabytą na studiach wiedzę w konkretnych przypadkach i kierunkowo ją rozwijają w odniesieniu do naszych zainteresowań i obowiązków.

MK: Co cenisz sobie najbardziej w pracy w EY?

NP: Ciężko powiedzieć, co cenię sobie najbardziej, ponieważ jest naprawdę dużo rzeczy, które cenię w tej firmie, a jednocześnie cały czas odnoszę wrażenie, że jeszcze nie wszystkie widziałam. To, czego jestem pewna dziś, to fakt, że firma Ernst & Young to możliwość rozwoju, super atmosfera na co dzień i liczne inicjatywy w ramach firmy, które zbliżają ludzi. Podoba mi się to, że EY oferuje jasną, a jednocześnie elastyczną ścieżkę rozwoju opartą na wzbogacaniu doświadczenia poprzez ciekawą pracę, liczne spotkania oraz szkolenia. Myślę też, że śmiało można powiedzieć, że praca w firmie Ernst & Young to prestiż.

MK: Jeśli ktoś zadałby Ci pytanie - dlaczego wybrać pracę w EY, co odpowiedziałabyś?

NP: Dlaczego? Widząc struktury i sposób działania firmy od środka, uważam, że warto dać sobie szansę. EY to ogromne możliwości pod względem rozwoju, jasna ścieżka kariery, przyjaźni ludzie i interesujące projekty – tutaj nie ma czegoś takiego jak rutyna, a każdy dzień jest inny.

MK: Jak oceniasz pracę w zespole?

NP: Wydaje mi się, że zamysł konkursu polegającego na pracy zespołowej nie jest przypadkowy. Financial Challenger od początku uczy wspólnego działania, uzupełniania się i dochodzenia do konsensusu nawet przy różnych poglądach. Myślę, że wszystko to ma przełożenie na codzienną pracę w zespole, ponieważ jest to tutaj na porządku dziennym i mimo wielu indywidualności zawsze podejmuje się jedną decyzję, którą następnie wspierają wszyscy. Jestem pod ogromnym wrażeniem poziomu współpracy, który tutaj panuje.

MK: Jak wygląda Twoja dotychczasowa kariera w EY?

NP: Uważam, że moja kariera w EY nie mogła się lepiej rozpocząć. Konkurs to idealny sposób, by stopniowo poznawać firmę, ludzi i schemat działań. Dzięki temu, że podczas finału konkursu poznaliśmy prawie cały zespół, z którym mamy przyjemność dziś pracować, pierwszy dzień w pracy nie był stresujący. Każdy dzień wnosi coś nowego do moich zadań i, mimo pewnej powtarzalności, nie ma dwóch takich samych przypadków.

MK: Czy masz jeszcze jakieś dodatkowe przemyślenia dotyczące konkursu, które chciałabyś przekazać studentom zainteresowanym tematyką finansów?

NP: Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, czy przystąpić do konkursu, to szczerze radzę to zrobić i nie marnować już ani chwili na myślenie, a skupić się na rozwiązywaniu zadań z pierwszego etapu konkursu. Jeśli ktoś nawet nie rozważał uczestnictwa, to proponuję pominąć etap zastanawiania się i po prostu aplikować. Atrakcyjne nagrody, ogromne możliwości, super atmosfera, wyzwanie i możliwość zmierzenia się z profesjonalnymi doradcami to naprawdę niesamowite przeżycie. Uważam, że „my, studenci” możemy tylko zyskać, biorąc udział w konkursie Financial Challenger,  ponieważ każde doświadczenie wyniesione z konkursu, i to obojętnie z jakiego etapu, może nam się przydać w przyszłości. Wszystkim startującym życzę powodzenia!