English info

W październiku giełdami rządzili politycy

Autor: Piotr Kuczyński

Data: 9 listopada 2011

W poprzednim komentarzu pisałem, że jest tylko jedno wyjście z błędnego koła, w którym znalazła się Europa. Trzeba dać Grecji upaść (zrestrukturyzować dług) i wnieść naokoło Hiszpanii i Włoch mur obronny w postaci potrojonego funduszu EFSF (z 440 mld euro na ponad 1,3 bln euro). Pisałem też, że jeśli politycy nie podejmą takich decyzji, to czekać nas będą dalsze przeceny (być może z chwilową przerwą po uratowaniu Grecji). Okazało się, że długo nie trzeba było czekać.

W końcu września, po szczycie MFW (skończył się 24 września) pojawił się w brytyjskim „The Telegraph” bardzo ciekawy artykuł, którego autor twierdził, że liderzy wcześniej kończącego się szczytu G-20 zadecydowali o rozwiązaniu do następnego szczytu (4 listopada) problemu zadłużenia krajów PIIGS. Miałby to być plan z trzema filarami. Pierwszym filarem byłoby pilne dokapitalizowanie banków europejskich (za pomocą funduszy zarówno prywatnych, jak i państwowych). Drugim filarem byłoby zlewarowanie europejskiego funduszu pomocowy (EFSF), czyli stworzenie nawet dwubilionowego muru naokoło Hiszpanii i Włoch. Trzecim filarem byłaby upadłość Grecji. Upadłość rozumiana jako restrukturyzacja długu, czyli w tym przypadku po prostu redukcja długów o na przykład 50 – 60 procent.

Okazało się, że dziennikarze mieli rację. Taki właśnie plan opracowywany był przez cały październik. Czekanie na jego materializację z założenia musiało bykom pomagać. Nic więc dziwnego, że indeksy rosły jak na drożdżach, a euro zyskiwało w stosunku od dolara. Bardzo pomagało też to, że w październiku rozpoczął się czwarty kwartał. Fundusze po fatalnym trzecim kwartale bardzo chciały dobrze zakończyć rok.

W końcu października kolejne szczyty europejskich polityków wypracowały konsensus. Zgodzono się, że kapitały banków mają wzrosnąć do współczynnika Tier 1 (ważone ryzykiem aktywa/specjalnie liczony kapitał banku) w wysokości 9 proc. Banki muszą szukać kapitału w kolejności: u inwestorów prywatnych, w państwach, w funduszu ESFS. Zgodzono się też, że konieczne będzie poniesienie większych niż zakładane 21 procent strat na greckich obligacjach. Ustalono „dobrowolną redukcję” o 50 procent.

Najważniejsza sprawa, czyli zlewarowanie EFSF, nie doczekała się rozstrzygnięcia. Fundusz EFSF ma być zlewarowany do 1 biliona euro (to niewiele jak na obronę Włoch i Hiszpanii). Metodą zlewarowania ma być ubezpieczanie zakupu obligacji lub/i utworzenie spółki celowej, która zbierałaby fundusze na ten cel. Prezydent Sarkozy obiecał podjęcie rozmów z Chinami na temat udziału w tej spółce. Szczegóły techniczne zlewarowania EFSF mają być ustalone … do końca listopada. A przecież to, jak będzie działał EFSF, jest najważniejsze.

Podsumowując: dwa filary planu (redukcje długu Grecji i dokapitalizowanie banków) zostały uzgodnione tak, jak powinny być uzgodnione. Uważam, że zlewarowanie EFSF jest za małe, a jego sposób bardzo mglisty. Nie jest jednak ważne, co ja uważam, tylko to, jak odbiorą to rynki. Po ogłoszeniu porozumienia na rynku walutowym i akcji zapanował potężny optymizm.

Takie wytyczenie mapy drogowej może na pewien czas uspokoić rynki. Przypominam jednak o tym, o czym już wielokrotnie wcześniej ostrzegałem: uśpieni sukcesem (zwyżkami na rynkach) politycy mogą znacznie zwolnić marsz po wytyczonej przez tę mapę drodze. To zaś doprowadzi z całą pewnością do katastrofy, tyle że może dopiero w przyszłym roku i po hossie kończącej ten rok. Jeśli bardzo szybko fundusz EFSF nie zostanie zlewarowany, to rynki zaatakują Hiszpanię i Włochy.

Jeśli zakłada się (a ja tak zakładam), że trwa walka dolara z euro, to obniżenie we właściwym momencie ratingu Francji wbije ostatni gwóźdź do europejskiej trumny. Niedawno agencja ratingowa Standard&Poor’s ostrzegła, że będzie rozważała obniżkę ratingu wielu krajów strefy euro o jeden lub dwa poziomy. Chodzi o Hiszpanię, Włochy, Irlandię i Portugalię oraz Francję. W tym gronie szczególnym zagrożeniem jest Francja. Co prawda rynki ostatnio lekceważą decyzje agencji ratingowych, ale jeśli sytuacja się na nich pogorszy, to strach powróci. Trzeba o tym pamiętać.

Mam nadzieję, że politycy o zagrożeniach wiedzą i będą działali bardzo szybko (jest z tym jednak problem). I jeszcze mały aneks: nawet zwielokrotnienie siły uderzeniowej EFSF nie zapewnia zakończenie kryzysu. Zapewni tylko odroczeniu kolejnej fazy o rok, czy dwa, ale to (jak pisał Rudyard Kipling) już zupełnie inna historia.